piątek, 30 marca 2012

„PeLoHa. Peace Love Harmony. Żyjąc w świetle.” Mary Earle, Irena Stanisławska


Kolejna książeczka (na słowo książka jednak za mało w niej treści jak na mój gust), która ma za zadanie nauczyć człowieka zachodu medytacji nad światem i innymi ludźmi, która jest pełna miłości, pokoju i harmonii. 


O ile słowa Dalajlamy są „do przełknięcia” niemal przez każdego człowieka, o tyle Mary Earle musi mieć już konkretną grupę docelową. Dlaczego? Na swoim przykładzie mogę napisać tylko, że nie było mi daleko do porzucenia tej, bądź co bądź skromnej objętościowo, lektury. Udało mi się dobrnąć do końca tylko za sprawą wrodzonej ciekawości. 

Na okładce książki można przeczytać, iż Mary i Alan Earle podróżują i pomagają ludziom. Obydwoje, już w sędziwym wieku, mówią i pokazują, jak wdrażać swoje postulaty w życie. Alan jest propagatorem stworzonej przez siebie techniki masażu, Mary krzepi słowem.

Na ile im się to udaje- nie wiem. Wiem jedynie, że nie do każdego czytelnika Mary dotrze równie skutecznie, jak do swoich słuchaczy na żywo. Kilka napisanych przez nią słów takich jak wewnętrzne światło czy też złote światło, cielesna forma, mentalne wysyłanie innym uczuć… Cóż, wszystkie te hasła mogą niestety spotkać się z odrzuceniem przez umysły zachodnio racjonalistyczne i sceptyczne.

Niemniej nawet tym ostatnim napiszę, że warto przeczytać tę książkę. Kilka zdań pozostało mi na długo w pamięci, a Earle pozwoliła mi zdystansować się do pewnych rzeczy… choć na pewien czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz