piątek, 30 marca 2012

„Sekret” Rhonda Byrne


„Sekret” to nie książka o duchowości czy religii jednak zależało mi, aby o niej napisać. W Internecie można bowiem znaleźć olbrzymią ilość, często sprzecznych, opinii na temat tej publikacji. Niektórzy dopatrują się w niej recepty na całe zło tego świata i ulepszenia swojego życia w stopniu wręcz fantastycznym. Inni twierdzą, iż tak niemądrego i bezcelowego bełkotu dawno już nie czytali.

Ponieważ ideą przyświecającą moim mini recenzjom jest jednak założenie, że każda, nawet najgorsza książka, ma jakąś wartość. Podjęłam postanowienie, aby przekonać się na własnej skórze, czym jest „Sekret”. Czy jedynie tanim sposobem wyłudzenia pieniędzy czytelników, a może faktycznie objawieniem w obrębie tematyki technik pozytywnego myślenia?

Otóż nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć. Bardzo dużo zależy od wiedzy i przekonań konkretnego czytelnika. Dla mnie nie było w „Sekrecie” nic nowego, wiele kwestii zostało strywializowanych i sprowadzonych do filozofii, która filozofią tak naprawdę nie jest. Dlaczego nie żałuję jednak przeczytania tej książki? Bo uświadomiła mi, że są ludzie, którym potrzeba tak prostych metod na opanowanie wcale niełatwych mechanizmów. W skrócie: książka ta (jako któraś z kolei) dotyka tematu panowania nad własnymi myślami. Oczywiście efekty nie są tak proste, jak opisuje Byrne, ale jej myśli mogą być ciekawym początkiem dialogu z samym sobą. 



Czy polecam? Nie. Dlaczego? Bo mimo, że w „Sekrecie” jest kilka wartościowych zdań to znam masę książek w tym samym kręgu tematycznym, które zawierają ich dużo dużo więcej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz